Co oznacza wygrana Bidena nad Trumpem?

Wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych będzie miał zasadnicze znaczenie dla USA, dla Polski, dla Europy i dla Chin. Dlaczego?

Dla USA:

Trump, nacjonalista, próbował odwrócić proces tzw „offshoring”, czyli eksportu amerykańskiego przemysłu i wielu usług do krajów tanich. Jego celem było odbudowanie narodowej ekonomii w USA, w tym realnej ekonomii, czyli produkcji i usług, które zostały przenesione do innych krajów, aby maksymalizować zyski inwestorów. Stąd wojna między Trumpem i Chinami, a także wojna miedzy Trumpem i elitami finansowymi.

Przegrana Trumpa będzie oznaczać dalsze usuwanie prymatu USA, które dla inwestorów stały się za drogie, oraz wzrost ekonomicznego znaczenia Chin, Indii i innych krajów strategicznych. Będzie również oznaczać szlaban dla inicjatyw narodowych, zielone swiatło dla globalizacji i dalsze niszczenie Kościoła Katolickiego, który jest uważany za ostoję kultur narodowych i cywilizacji łacińskiej.

Dla Polski:

Trump popierał Projekt Trójmorza z dwóch powodów:

  • aby nie dopuścić do zacieśnienia współpracy ekonomiczne, politycznej i militarnej międzi Unią Europejska, (która jest narzędziem dominacji niemieckiej w Europie) i Rosją.
  • aby nie dopuścić do przedłużenia chińskiego Szlaku Jedwabnego do Europy.

Polityka PiS-u była zawieszona na tym projekcie i na wykonywaniu dyrektyw Waszyngtonu. PiS przyszedł do władzy po zwycięstwie Trumpa nad Demokratami w 2015 roku. Jeśli Trump przegra wybory w 2020 roku, należy się spodziewać, że PiS zostanie „usunięty”, a nowa administracja amerykańska postawi na czele Polski „swoich sukinsynów”. To z kolei oznacza dwie rzeczy:

  • zwrot w kierumku lewackiej ideologii
  • zwrot w stosunkach międzynarodowych na politykę pro-niemiecką i pro-rosyjską. W pewnym sensie oznacza to kontunuację Paktu Ribbentrop – Molotow i niemieckiej polityki Mitteleuropa. Polska zostanie ograniczona do roli kolonii, bezpiecznego pasa buforowego, gospodarki peryferyjnej i, być może, okrojona z ziem, na których „odzyskaniu” zależy Niemcom i Rosji. Ponieważ taką politykę będzie musiał nadzorować tzw. „polski rząd”, zadanie to zostanie powierzone najemnikom (to jest mniejszości etnicznej, która już tą rolę pełniła za komuny, a historycznie nie zawsze była lojalna wobec Polski i Polaków).

Czy z wygranej Bidena wynikną jakieś dla Polski korzyści? Nie wiem. To zależy od postawy naszego rządu. Zmiana za sterem w Waszyngtonie mogłaby być okazją do wynegocjowania korzystnych dla Polski inicjatyw USA, np. do wycofania Ustawy 447 w sprawie roszczeń żydowskich. Jest to jednak nadzieja wątpliwa, bo Biały Dom będzie musiał dbać o przychylność swoich polskich najemników, rządu i sił politycznych w Polsce, a te będą kontrolowane wiadomo przez kogo, (by zapewnić ich lojalność wobec USA, a nie wobec polskiego narodu, polskich aspiracji i tradycji).

Dla Europy:

Niemcy i Rosja z pewnością skorzystają z próżni w środkowo-wschodniej Europie, jaka wytworzy się po osłabieniu projektu Trójmorza. Nie jest to perspektywa dobra dla Polski.

Biden który, jako reprezentant elit globalistycznych, jest silnie związany z Chinami, prawdopodobnie nie będzie blokował Szlaku Jedwabnego w Europie. Nie będzie również konkurował ekonomicznie z Europą, ponieważ służy siłom, które celowo zatapiają USA i przenoszą swoje zainteresowanie (oraz inwestycje) na Wschód. A gospodarka chińska (światowa fabryka) potrzebuje zachodnich rynków zbytu.

Zatem wygrana Bidena będzie oznaczała dużo zmian. Trump popełnił bład zasadniczy. Zamiast skorzystać z okazji i wykorzystać zamieszki w celu ustanowienia stanu wyjątkowego (łącznie z odroczeniem wyborów, kontrolą na mediami i zawieszeniem opozycji), zbytnio zaufał w swoją popularność, co okazało się błędem.

I jeszcze jedno. Jeśli w „strasznej pandemii” była zamieszana ręka ludzka, po to by osłabić prezydenta-elekta Trumpa, można się spodziewać, że pandemia teraz szybko przeminie. Ale są też kalkulacje odwrotne. To właśnie Biden jest popierany przez globalistyczne siły, które zatapiają USA i inne państwa narodowe, a pandemia jest znakomitym narzędziem do zawalenia amerykańskiej gospodarki, którą chciał odbudować Trump.

W polityce zagranicznej spodziewam się rozluźnienia nacisków na Chiny oraz na związane z nimi Iran i Koreę Północną. Wojny lokalne w Syrii i na Ukrainie będą podsycane, a w dalszej perspektywie, w globalnej polityce, znaczenie USA będzie  maleć na rzecz Chin. Ostrze agresji może się ponownie zwrócić przeciwko Rosji, chyba, że Putin dogada się z globalistami i wraz z nimi przystąpi do nowego podziału świata – w ramach nowego „jednego rządu światowego”. W jeszcze dalszej perspektywie maluje się konflikt między Chinami i Rosją, który ze względów geopolitycznych i strategicznych wydaje się nie do uniknięcia.

Na koniec jeszcze jedna, krótka uwaga. Zwycięstwo w wyborach może dodawać skrzydeł, ale niesie też ze sobą poważne ryzyko. Ludzie zawsze, za wszystko obwiniają rząd, nie opozycję. A „reset”, „nowy porządek” i bieda idą … i wraz ze zwycięstwem Bidena są coraz bliżej.

Ten wpis został opublikowany w kategorii USA, Wybory. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.