Komentarz: Już od lat 1990-tych słyszymy na Zachodzie o tym, że USA i kraje zachodnie stały się za drogie dla inwestorów i że zdecydowali oni przenieść swoje inwestycje do krajów tanich, z których największy potencjał miały Chiny. Rywalizacja między USA i Chinami nie jest więc czymś spontanicznym. Raczej, jest zaplanowanym przez elity światowe manwerem, którego konsekwencją musi być upadek ekonomiczny USA po to aby wynieść na pozycję lidera Chiny. I to się dzieje na naszych oczach. Masowy eksport realnej ekonomii do Chin, Chiny „fabryką świata”, 90% produktów „Made in China”.
Ale nie wszystko poszło gładko, Chińczycy zaczęli podnosić ceny, co zaczęło zmniejszać zyski inwestorów. Chiny zdobyły zachodnie technologie i zarobiły dużo pieniędzy, po czym zmodernizowały swoją armie i stały się zagrożeniem dla USA. Powstała też silna opozycja wewnętrzna w USA, czego przykładem jest Donald Trump, jego polityka „America First” oraz jego wyborcy. Właśnie dlatego Trump jest tak znienawidzony przez lewactwo opłacane przez wielkie finansowe interesy. Jest to paradoksem dziejowym: – lewactwo reprezentuje interesy wielkiego kapitału – ale człowiek zmiennym jest … i przekupnym … niestety. W Polsce też to widać.
Jest także jasne, że skoro Stanom Zjednoczonym nie udało się stworzyć zaczątków ekonomicznej globalizacji, tą rolę przekazano Chinom. A wszystko to dzieje się pod kontrolą światowych elit finansowych, bo to od nich zależy wpuszczenie Chin na rynki zachodnie. Towaru nie wystarczy wyprodukować, trzeba go jeszcze sprzedać.