
W dużej części się z Tobą zgadzam… ale ocena tych postaci i tych zjawisk zależy od bardzo różnych kątów widzenia. Sam przechodzę w tym temacie różne metamorfozy, choć żadnej z nich się nie wypieram i nie krytykuję.
Zacznijmy od tego, że Trump jest prezydentem Stanów Zjednoczonych, a nie Europy, Kanady, czy Polski. Życzyłbym sobie, aby polscy politycy wprowadzali w życie idee, które „Zrobią Polskę Wielką Znów” (Make Poland Great Again). Jest to z pewnością czymś przeciwnym do służenia obcym bardziej niż swoim i na koszt swoich. Jest tu oczywiście i ryzyko, że taki prezydent zacznie ograbiać inne państwa i inne narody, aby wzbogacić swój kraj. Słyszałem nawet takie stwierdzenie, że i Hitler i Stalin też starali się „zrobić ich państwa wielkimi znów”. I to jest prawdziwe niebezpieczeństwo tego stylu rządzenia.
W kwestii zakończemnia wojny na Ukrainie – tu może chodzić o ograniczenie wydatków oraz o korzyści z dostępu do ukraińskich surowców i korzyści z odbudowy zniszczonej infrastruktury. Trump oczywiście tłumaczy to tym, że dużo ludzi tam ginie i trzeba temu zapobiec ze względów humanitarnych. Ale wiadomo, że to BS (Bullshit) bo ludzie także giną w Palestynie, a Trump popiera izraelskie zbrodnie ludobójstwa i czystki etniczne w tym kraju. Znów chodzi o zasoby naturalne i odbudowę, ale także o popieranie syjonistów, którym Trump wydaje się włazić w zbiorowy odbyt bo bez poparcia lobby żydowskiego w Waszyngtonie nie utrzymałby się za długo przy korycie (ani w polityce, ani w biznesie).
Następny temat: TARYFY. Trump od dawna je zapowiadał jako narzędzie służące zmuszeniu amerykańskich firm i amerykanskiej technologii (wyeksportowanych do Chin i innych tanich krajów) do powrotu do USA. To wyeksportowanie było prowadzone od początku lat 1990-tych przez inwestorów amerykańskich (Wall Street) w celu obniżenia ich kosztów i zwiększenia ich zysków. Dlatego tak go nienawidzą. I znów jest druga strona tego medalu – inne firmy, działajace np w Kanadzie i eksportujące swoje produkty lub usługi do USA, będą także przenosiły się do Stanów, aby uniknąć tych taryf.
Ale słyszałem też inną opinię, mianowicie taką, że taryfy są przedłużeniem lockdownów z okresu „pandemii”, co służy transferowi kapitału z mniejszych do większych firm oraz celowemu zubożeniu społeczeństw. I też jest to logiczne spostrzeżenie, bo za tą całą wojnę taryfową będziemy płacili my w zbankrutowanych mniejszych firmach oraz w zwiększonych cenach produktów i usług pierwszej potrzeby.
Wojna taryfowa może też być widziana jako część polityki Światowego Forum Ekonomicznego (Wielki Reset oraz zubożenie i depopulacja ludności). Tak więc można te taryfy widzieć jako patriotyczną broń ekonomiczną, a można je widzieć jako zakamuflowaną i wrogą nam broń elit globalistycznych.
Wreszcie cały ten hałas ze strony tzw. „lewactwa”, które nienawidzi Trumpa, krytykuje wszystkie jego działania i pcha nas do trzeciej wojny światowej przeciwko Rosji. Poczatkowo, Trump chciał się przeciw temu opierać, ale stopniowo „zmiękła mu rura” i wycofał się częściowo z sankcji przeciwko Ukrainie. Być może podsycenie wojny na Ukrainie wzmacnia pozycję Ameryki w trwających obecnie negocjacjach z Rosją nt. zakończenia tej wojny. Być może nacisk lewackich Demokratów na pozycję Trumpa i poczynania Unii Europejskiej stały się zbyt silne i trzeba je było złagodzić. Jest wiele takich „być może” pytań. Ale zastanawia mnie jedno: Dlaczego we wszystkich państwach zachodnich to właśnie lewica agresywnie krytykuje Trumpa i zmierza do wojny z Rosją? Dlaczego lewica (i środowiska syjonistyczne), które oskarżają Rosję o bycie przedłużeniem komunizmu, tak bardzo Rosji nienawidzą? Czy chodzi tylko o zdobycie rosyjskich złóż naturalnych (co już zapoczatkowano za Jelcyna i co udaremnił Putin), czy też chodzi o to, że lewacka komuna nie może darować Putinowi utraty kontroli nad Rosją w wyniku pierestrojki i rosyjskiej transformacji ustrojowej?
Jest wiele możliwych wytłumaczeń i wiele powodów, dla których dzieje się to co się dzieje. Jedna z coraz popularniejszych teorii mówi o przygotowaniach do zmiany globalnego systemu finansowego z tego opartego na długach, lichwie i drukowaniu pieniędzy „z powietrza”, na system oparty na złocie. Te przygotowania widać w Rosji, w Chinach, w państwach BRICS, ale także w USA i niektórych państwach „starej Europy”. Różnią się one między sobą szczegółami, ale wszystkie idą w tym kierunku. Różnice głównie polegają na tym, która waluta stanie się dominująca w handlu międzynarodowym.
I znów za dużo piszę, ale mam cichą nadzieję, że pewne opinie naprowadzę na bardziej dokładny i kompletny obraz obecnej sytuacji. Przy tym nie twierdzę, że wiem wszystko. Z pewnością w przyszłości ujawnią się nowe fakty, które skorygują moje próby analizy w tym temacie. Pozdrawiam tych, którzy znajdą w moich wywodach jakąś korzyść i tych, którzy mi dadzą kolejnego łupnia. ![]()
![]()



