
Zamiast mówić o kandydatach, mówmy o ugrupowaniach. Liczącymi się ugrupowaniami w tych wyborach są KO i PiS. Niektórzy ten podział widzą jako lewica kontra prawica, inni jako agentura niemiecko-trockistowska kontra agentura amerykańsko-syjonistyczna, a jeszcze inni jako frakcja globalistyczna kontra frakcja narodowa. Moim zdaniem pierwszą turę wygrała drużyna narodowa:
Nawrocki / PiS 29,54 % głosów
Mentzen / Konfederacja 14,80
Braun / Korona 6,34
——————————————————–
Razem: 50,68 %
Wszyscy pozostali kandydaci: 49,31%
Z pozostałych kandydatów, zakładam, że Zandberg, Biejak i Senyszyn oddadzą swoich wyborców lewicy, (czyli Trzaskowskiemu), pozostałych zaś nie jestem pewny. Jeśli Hołownia jest jeszcze sterowany przez USA, to jego głosy przejdą do Nawrockiego, ale pamietajmy, że w USA lewica straciła już władzę i w Białym domu mamy obecnie Trumpa, więc tu może być różnie.
Ta kalkulacja odzwierciedla preferencje wyborców oparte na programach i orientacji ideologicznej kandydatów. Dlatego tzw. „lewica” starała się unikać debaty programowej i swoją przedwyborczą propagandę ograniczała do personalnych ataków na kandydatów (zwłaszcza na p. Nawrockiego) oraz do argumentów etycznych i emocjonalnych raczej niż racjonalnych.
To oczywiście jest tylko punktem wyjściowym do drugiej tury. W jakim kierunlu pójdą teraz wysiłki obu obozów? Oba główne ugrupowania będą się starały:
- Podwyższyć frekwencje „swoich” wyborców;
- Pozyskać poparcie pozostałych kandydatyów i ich wyborców;
- Zaostrzyć propagandę negatywną;
- Uzyskać poparcie z zewnątrz (innych państw, kościoła, oraz różych autorytetów i celebrytów);
Ponieważ „globaliści”, (czyli „lewacy”) od dawna demonstrują, że są doskonale zorganizowani i bardzo zdyscyplinowani – (pamiętamy ich akcje, protesty, literiady i masowe przejazdy na tzw. proces suwalski), przypuszczam, że i na te wybory poszli w zwartym szyku i dali z siebie wszystko co mają w sensie mobilizacji. To pozwala mieć nadzieję, że w drugiej turze więcej „zapasów” do poprawy frekwencji będą mieli narodowcy („prawica”).
Mnie osobiście interesuje to czy Mentzen da się „kupić”, (mamy teraz grę, która się nazywa „kto da więcej”), bo tego, że Braun kupić się nie da jestem raczej pewny.
Oczywiście, w powyższych rozważaniach zakładam, że wybory nie będą sfałszowane, bo jeśli będą, (co jest możliwe), to wtedy nie wyborcy i nie kandydaci zadecydują o ich wyniku.



