Fot. Katarzyna Karaszewska – (Więcej zdjęć tutaj). Kliknij w zdjęcie aby je powiększyć.
Hmmm… „Organizacje pozarządowe bezpiecznikami demokracji”? Wybaczcie moi drodzy, ale od 20-tu lat wszędzie na świecie finansowane „z zagranicy” organizacje pozarządowe, propagujące koncepcję tzw. „otwartego społeczeństwa”, nie są „bezpiecznikami” ale są bocznicami demokracji. Są z reguły firmowane przez mniejszości polityczne, które nie mają wystarczającego poparcia wyborców dla konstytucyjnego przejęcia władzy. Są narzędziem. Używane są do realizowania w krajach docelowych politycznych celów ich zewnętrznych sponsorów, z obejściem lokalnych, konstytucyjnych struktur demokratycznych kanalizujących wolę większości. W wielu krajach organizacje pozarządowe propagowały niepokoje społeczne, kolorowe rewolucje i inne niekonstytucyjne przewroty polityczne.
Jak wiecie, nie popieram PiS-u, który uważam za agenturę Waszyngtonu kierowaną przez koszernych zdrajców narodu polskiego, ale tak samo nie popieram agentur Brukseli i innych, którzy inwestują pieniądze i czas aby zaspokoić swój apetyt na Polskę. Chciałbym to przekazać do Waszej wiadomości i przemyślenia.
Na marginesie, patrzę na to pismo „Obywatel” i pamiętam, że tak samo kiedyś rozprowadzaliśmy w byłym województwie suwalskim pierwsze wydania Tygodnika „Solidarność”, którego redaktorem był wówczas Tadeusz Mazowiecki. A skończyło się to w Magdalence, przy Okrągłym Stole i w Lizbonie oraz sprzedaniem Polski kapitałowi zagranicznemu. Nie odgrzewajmy tych tradycji. Dla odmiany, „zróbmy coś swojego” dla siebie, a nie dla obcych.
I tak samo jak kiedyś, mój głos zapewne odbije się od uszu tych działaczy, którzy w nowym ruchu upatrują dla siebie karierę polityczną. Samo życie… Serdecznie pozdrawiam.