Piotr Łopaciuk agresywnie zakłóca spotkanie z ministrem Glińskim, 26 maja 2018 r.
Trudno jest być legalnie rzetelnym – wiążą się z tym ograniczenia i wymogi natury formalno-prawnej. Jeśli chcesz rzetelnie i uczciwie ocenić czyjąś winę, to musisz swoje opinie formułować na podstawie faktów. W przypadku procesu suwalskiego politycy faktycznie złamali prawo, a to dało obwinionym okazję i prawo do protestu. Tak bronił ich niewinności obrońca, mecenas Jakub Wende.
Jednak ta sama grupa ludzi, do której należą i którą reprezentują obwinieni, w innych miejscach Polski prowadzi otwarcie działalność, która pokazuje, że agresywne i chamskie zakłócanie nawet legalnej kampanii PiS-u oraz intymidacja przeciwników politycznych są jej zwyczajem i celem. Przykro patrzeć jak ludzie, którzy pracowali ciężko żeby uzyskać rozgłos i poparcie części społeczeństwa teraz to poparcie tracą z powodu własnej głupoty i politycznej niedojrzałości. Taki brak tolerancji i dobrych manier nie zasługuje na głos wyborców oczekujących od polityków szacunku do ludzi i szacunku dla praworządności. Brudna taktyka wyborcza jest zapowiedzią brudnych rządów. Nie będziemy tolerować chuliganów, prowokatorów i politycznego terroryzmu. Chcemy żyć w kraju cywilizowanym i nie pozwolimy w taki sposób okradać się z demokracji. Kiedy walczycie złem ze złem, sami stajecie się jak to zło, z którym walczycie. Sami stajecie się nie lepsi.
Jednym z obwinionych w procesie suwalskim był Piotr Łopaciuk – aktywny członek grupy organizującej literiady i inne protesty w Warszawie, w Suwałkach i w innych miastach Polski. Sama grupa nie jest wielka – składa się z około 20 – 30 osób, w większości mieszkańców Warszawy. Wizualna ocena pozwala przypuszczać, że wszyscy, lub prawie wszyscy członkowie tej grupy należą do jednej mniejszości etnicznej. Dotyczy to również osób uczestniczących (jako widownia) w kolejnych rozprawach procesu suwalskiego (również przyjezdnych, głównie z Warszawy). Osoby, które otwarcie powołują się na tradycje KOR-u („Najpierw KOR, teraz KOD”), tworzą trzon tej grupy. Wśród nich znajdują się byli członkowie KOR-u. Sama grupa działa pod szyldem KOD-u, chociaż niektórzy jej członkowie utrzymują, że „KOD się rozwiązał”. Jest to grupa wysoce zorganizowana – od transportu, poprzez planowanie różnych akcji, do dokumentacji wideo oraz kilku kont Facebooka służących komunikacji, propagandzie i koordynacji działań. Akcje tej grupy są propagowane przez media, które znajdują się w zasięgu wpływów Adama Michnika oraz media, w których znaczne udziały mają wydawnicze koncerny niemieckie, na przykład Axel Springer SE. Media te regularnie propagują, a nawet koordynują działalność tej grupy i organizowane przez nią akcje.
Niektórzy zarzucają tej grupie rodowód komunistyczny, a nawet agenturalność na rzecz Rosji, chociaż ja nie mam na to żadnego dowodu, ani żadnego potwierdzenia. Jeżeli ci ludzie są agentami, to pracują raczej dla Niemiec i Brukseli. Choć trzeba przyznać, że tak Niemcy, jak i Rosja mogą wspólnie zmierzać do usunięcia niewygodnego im rządu PiS-u.
Wróćmy jednak do samego procesu suwalskiego. Płomienne mowy i opinie były ostatnio wygłoszone przez obrońców i samych obwinionych. Z niekłamanym oburzeniem ludzie ci obstawali przy tym, że obwinieni są osobami niewinnymi, bo zareagowali na łamanie prawa przez polityków, co miało usprawiedliwić to, że przerwali „agitację wyborczą” podczas otwarcia wystawy o armii generała Andersa w Archiwum Państwowym w Suwałkach. Obrońca Jakub Wende zapewniał, że gdyby politycy nie złamali prawa, to zgodziłby się z wyrokiem skazującym obwinionych za zakłócenie porządku publicznego:
„Gdyby moi klienci zakłócili wyłącznie otwarcie wystawy poświęconej armii generała Andersa, przyznałbym oskarżycielowi rację. Gdyby to było wyłącznie otwarcie wystawy. Ale to obiektywnie nie było otwarcie wystawy. To była kampania wyborcza prowadzona pod pretekstem otwarcia wystawy.”
„Czy ta kampania wyborcza była prowadzona zgodnie z prawem? I tutaj odpowiedź musi być negatywna, z bardzo prostego powodu. Kampania wyborcza musi być finansowana wyłącznie ze środków partyjnych. Wystawa została zorganizowana ze środków państwowych, w państwowej instytucji, w Archiwum Państwowym w Suwałkach, za pieniądze publiczne. Jeżeli tak, to mamy do czynienia ze złamaniem prawa. Jeżeli mamy do czynienia ze złamaniem prawa, to w tym momencie pojawia się nie tylko prawo, ale pojawia się obowiązek obywatela do tego żeby zareagował.„
W tym kontekście, popatrzmy na ostatnie akcje tej grupy. Niektóre z tych osób są widoczne na wideach z różnych publicznych spotkań polityków PiS-u w Warszawie i w innych miejscowosciach. Mimo, że ci politycy nie łamią prawa oraz nie prowadzą agitacji wyborczej w lokalach publicznych i za publiczne pieniądze, osoby należące do tej grupy – (w tym uniewinniony z braku dowodów w procesie suwalskim Piotr Łopaciuk) – seryjnie zakłócają te spotkania oraz zachowują się w sposób agresywny, niegrzeczny i prymitywny. Ma miejsce intymidacja oraz zakłócanie wystąpień polityków krzykiem, hałasem, przerywaniem wypowiedzi i zagłuszaniem. Podczas spotkania z posłanką PiS-u prof. Krystyną Pawłowicz, siedzący w pierwszych rzędach członkowie tej grupy demonstracyjnie jedli różne „smakołyki”, co było ordynarną próbą intymidacji i naigrywania się z uwarunkowań medycznych posłanki Pawłowicz. Mało tego, członkowie tej grupy nagrywają te akcje i publikują nagrane tam widea na swoich kontach Facebooka, a więc czują się zupełnie bezkarni. Nie ma to nic wspólnego z praworządnością, ani z „obywatelskimi prawami i obowiązkami”, którymi ta grupa zasłania się w procesie suwalskim. Działania te zaprzeczają tezie mecenasa Wende o uprawnionej reakcji obywatelskiej.
Warszawa, kampania samorządowa PiS, Spotkanie z Krystyną Pawłowicz:
Wideo: wolne-media.pl (Adam Wiśniewski, KOD)
Źródło: https://www.facebook.com/wolnemediapl/videos/218182232113076/
Siedlce, kampania wyborcza PiS, Spotkanie z ministrem Piotrem Glińskim:
Wideo: wolne-media.pl (Adam Wiśniewski, KOD)
Źródło: https://www.facebook.com/wolnemediapl/videos/219765991954700/
O podobnych akcjach tej grupy donosiła niedawno „Niezależna” w artykule opublikowanym tutaj: http://niezalezna.pl/225744-tajemniczy-rozbijacz-spotkan-wiemy-kim-jest-internauci-identyfikuja-innych .
O ile w przypadku procesu suwalskiego rzetelność procesowa wymaga uniewinnienia obwinionych, to z powyższych materiałów wideo wynika, że jest to grupa prowokatorów regularnie i w sposób zorganizowany łamiących prawo w różnych miastach Polski. Ta sama grupa wykorzystała tragiczne samobójstwo Piotra Szczęsnego dla prowadzenia na Placu Defilad w Warszawie kampanii anty-rządowej – https://www.facebook.com/wyborcza/videos/10155373895823557/ w jesieni 2017 roku. Jak widać, każda okazja jest dobra żeby podkręcić nastroje społeczne. Istnieje zatem statystyczna podstawa pozwalająca ustalić charakter i modus operandi tej grupy oraz jej intencje. Działania tej grupy nie są jakimś jednym, odosobnionym przypadkiem.
Kilkakrotnie próbowałem różnym członkom tej grupy sugerować by wystąpili z pozytywnym, całościowym programem pokazującym wyborcom jakiej Polski oczekują i jaką Polskę chcą budować. Nie mam wątpliwości, że to co obserwujemy dzis w Polsce jest walką o władzę między partiami i organizacjami reprezentującymi interesy sił zewnętrznych – pozytywny i całościowy program jest więc rzeczą ważną dla wyborców. Niestety, wszystko co z tej grupy wypływa to protesty oparte na negatywnej propagandzie i krytyce błędów obecnego rządu oraz na organizacji masowych demonstracji o pojedyńcze, często politycznie neutralne lub odizolowane kwestie, na przykład „marsze z czarnymi parasolkami” o prawo do skrobanek. Wygląda na to, że do protestów wykorzystywane są wyrywkowo różne emocjonalne tematy, często nie składające się w jeden spójny program polityczny. Grupa ta włącza się w akcje z akcentami anty-kościelnymi, anty-nacjonalistycznymii, pro-feministycznymi, a także w akcję rodziców dzieci niepełnosprawnych. O ile można dostrzec społeczną potrzebę poparcia niektórych z tych akcji, w żaden sposób nie składają się one na spójny program polityczny. Są one raczej „neutralną politycznie” zbieraniną odizolowanych, opartych na emocjach tematów, z których spora część pokrywa się z deklarowanymi celami proponentów globalizacji i tzw. nowego porządku świata. Z tego wniosek, że celem tej grupy nie jest przyszły model lub naprawa państwa polskiego, a jest nim tzw. „zmiana reżimu”, czyli przejęcie władzy przy pomocy niepokojów społecznych i destabilizacji struktur politycznych państwa.
W tym momencie trzeba zadać pytanie: Skoro główni członkowie tej grupy jeżdżą po Polsce i uczestniczą w różnych akcjach „opozycyjnych” niemal codziennie, w tym w dni powszednie, jest niemożliwe aby mieli regularną pracę. Zatem za co żyją i skąd mają pieniądze na ciągłe rozjady? Kto płaci za transparenty, transport, sprzęt, hotele, prawników, kostiumy i inne wydatki związane z tego rodzaju działalnością? Kto płaci za ich jedzenie, podatki lub wynajem mieszkania i inne potrzeby osobiste?
Ciekawostką jest to, że niektóre wspierane przez tą grupę lokalne organizacje mają charakter nawiązujący do historii danego regionu, nie zawsze związanej z dziejami Polski. Na przykład w Giżycku (dawne pruskie Lötzen) pojawiła się grupa pod nazwą „Stowarzyszenie Wolne Miasto Giżycko” – https://www.facebook.com/Stowarzyszenie-Wolne-Miasto-Gi%C5%BCycko-1996616890607703/. Sama nazwa tej grupy w oczywisty sposób nawiązuje do niemieckiego Wolnego Miasta Gdańska. Od dziesięcioleci wiadomo – i sam byłem tego wielokrotnie świadkiem – że Niemcy regularnie przyjeżdżali na Mazury oraz nie ukrywali tego, iż uważają te tereny za swoje i że tam kiedyś wrócą. W tym kontekście charakter grupy giżyckiej jest co najmniej kontrowersyjny. Wygląda to tak jakby agentura niemiecka rozpoczęła walkę o powrót Prus do „macierzy”. Mam nadzieję, że się mylę. Ale jeśli się mylę, to nie rozumiem po co przyjmować nazwę, która odwołuje się do pro-niemieckich sentymentów? Czyżby aż tak nam Polska staniała?
Pierwszym znaczniejszym gościem grupy „Wolne Miasto Giżycko” był Marcin Skubiszewski, który prowadził tam jakieś szkolenie związane z wyborami. Jest to więc grupa związana z KOD-em.
Jeśli chodzi o orientację polityczną, to wygląda na to, że KOD jest anty-rosyjski, mimo, że walczy z PiS-em, który jest pro-amerykański. Podczas swoich wystąpień publicznych, KOD występuje pod flagami i symbolami Unii Europejskiej oraz używa silnie pro-unijnych transparentów i haseł, choć oczywiście może to być kamuflaż.
Z moich obserwacji wynika, że Unia Europejska, mimo nacisków ze strony USA, konkuruje z Waszyngtonem o kontrolę nad Polską. Unia pragnie utrzymać Polskę jako kolonię (kraj sprzedający tanie surowce i tanią siłę roboczą) oraz jako rynek zbytu produktów i usług firm zachodnich, podczas gdy Stany chcą zamienić Polskę w bazę militarną na potrzeby przyszłej konfrontacji z Rosją oraz aby odizolować Europę od Rosji i nie dopuścić do ściślejszej współpracy Niemiec z Rosją. To w znacznym stopniu wyjaśnia konflikt między PO, Nowoczesną i KOD-em z jednej strony i PiS-em z drugiej. To również wyjaśnia narzuconą nam przez agenturę USA obecność wojsk i rakiet amerykańskich na ziemiach polskich. Zmuszanie przez USA Europy do anty-rosyjskich sankcji jeszcze bardziej pogłębiło ten konflikt, ponieważ odbiło się negatywnie na gospodarce państw europejskich i na profitach wielu firm europejskich. Według mojej opinii KOD, podobnie jak PO i Nowoczesna, działa w interesie Unii Europejskiej, a zwłaszcza jej głównej siły, Niemiec.
Od kilku lat obserwujemy na świecie pewien mechanizm, przy pomocy którego realizuje się scenariusz zmiany reżimów w różnych państwach. Takie próby podejmują grupy, które nie mają poparcia większości wyborców i nie mogą wygrać oficjalnych wyborów. Aktywnie w tych próbach uczestniczą rozmaite organizacje pozarządowe (NGO), z reguły finansowane przez zagraniczne fundacje reprezentujące obce interesy. Jednym z mechanizmów działania tych organizacji jest budowanie tzw. „społeczeństwa obywatelskiego” – („civil society”). Jest to forma, przy pomocy której organizatorzy obchodzą konstytucyjne instutycje demokratyczne po to aby „od tyłu” wpływać na politykę państwa. W jednej korespondencji od członka / sympatyka Koderii znajduje się pesymistyczne oświadczenie:
„Ludzie sa wygodniccy, konformiści i nic im się nie chce. Jest tak od lat. A teraz ten marazm jest przeogromny i porażajacy. Nie zbudowalismy spoleczeństwa obywatelskiego„.
Podobne oświadczenia słychać na różnych wideach tej grupy, np. tych, które wspierają protest rodziców dzieci niepełnosprawnych. Nie znajdują one jednak szerokiego społecznego poparcia.
Może jednak ludzie są mądrzejsi niż to się niektórym wydaje. Osoby, które kierują organizacjami „społeczeństwa obywatelskiego” nie pochodzą z wyboru i nie są odpowiedzialne przed społeczeństwem. Nie po to ludzie wybierają rząd, żeby go zaraz obalać przy pomocy poza-konstytucyjnych struktur. W kilku znanych przypadkach takie organizacje posuwały się do wzniecania niepokojów społecznych, zamachów stanu, rebelii i krwawych rozruchów. Jedną z form używanych jako zapalnik takich rozruchów jest kwestionowanie wyników wyborów. Taka sytuacja ma obecnie miejsce w Wenezueli.
Na podstawie powyższych faktów mam bardzo poważne wątpliwości, a nawet podejrzenia, spowodowane zaangażowaniem niektórych członków tej grupy (np Marcina Skubiszewskiego) w organizowanie i szkolenie ogólnopolskiej struktury, której celem jest kontrola wyborów (znów, skąd są na to pieniądze?) Taka struktura może być użyta do zakwestionowania wyników wyborów i do rozpętania zadymy w celu usunęcia pro-amerykańskiego rządu PiS-u i wprowadzenia pro-niemieckiego rządu PO/KOD/Post-Komuna i innych elementów. Tym bardziej, że ta organizacja „obserwująca wybory” ma działać niezależnie i równolegle do oficjalnych, konstytucyjnych, krajowych struktur powołanych do przeprowadzania wyborów, a więc ma być niezależna od woli i kontroli ogółu wyborców. Niepokojącym w tym kontekście faktem są akcenty gloryfikujące powstańców warszawskich oraz społecznego poparcia dla walki zbrojnej, jakie również pojawiły się ostatnio w publicznych inscenizacjach tej grupy.
Mam też poważne wątpliwości czy tego rodzaju działalność „w imieniu narodu” powinna być prowadzona przez grupę, której liderzy i główni aktorzy należą do jednej mniejszości etnicznej, tym bardziej gdy istnieją uzasadnione wątpliwości dotyczące lojalności danego środowiska wobec Polski. Na przykład, stowarzyszenie ODnowa założone przez Mateusza Kijowskiego po odejściu z KOD-u zainicjowało list protestacyjny ws. ustawy o IPN popierając w ten sposób roszczenia organizacji żydowskich z tytułu majątków utraconych w Polsce w wyniku II Wojny Światowej – mimo istniejącego prawodawstwa polskiego, które takich roszczeń nie uznaje – https://wpolityce.pl/polityka/380664-ludzie-od-kijowskiego-atakuja-ustawe-o-ipn-i-zbieraja-podpisy-pod-listem-protestacyjnym-nowe-zapisy-wzmocnia-ksenofobiczne-postawy . Moim zdaniem świadczy to o nielojalności wobec interesów narodu i państwa polskiego. Nie bardzo widzę jak grupa kierowana przez przedstawicieli jednej mniejszości etnicznej może uzurpować sobie prawo „kontrolowania” konstytucyjnego procesu wyborczego oraz, pośrednio, rządu reprezentującego cały naród.
Chcę tu jeszcze raz podkreślić, że nie popieram ani PiS-u, który uważam za agenturę USA, ani PO / KOD / Nowoczesnej, które uważam za agentury Berlina i Brukseli. Jest rzeczą znamienną, że we wszystkich tych organizacjach kierownicze funkcje pełnią członkowie tej samej co w przypadku KOR-u i KOD-u mniejszości etnicznej. Jak wiadomo, obecny rząd RP i większość rządów RP po 1989 roku jest i była także kontrolowana przez polityków wywodzących się z tej samej grupy etnicznej. Niedawno działacze tej grupy organizowali w Suwałkach spotkanie z liderami jeszcze jednej partii politycznej, w której obserwuję podobną sytuację.
Ta ofensywa „na całego” zasługuje na uwagę społeczeństwa. Wiem, że jest to temat kontrowersyjny, ale trzeba o tym mówić, bo jest to zjawisko niezdrowe, potencjalnie niebezpieczne, i niedemokratyczne. W pewnym momencie musimy sobie zadać pytanie co jest ważniejsze – nasza Ojczyzna i nasz polski naród, czy tzw. poprawność polityczna, która pozwala na to, że naród polski traci kontrolę nad własnym państwem i własnym losem.
Od dawna zalecam system demokracji jaki istnieje w Izraelu, gdzie każdy obywatel może być wybrany do Knessetu, ale tylko Żydzi mogą pełnić kluczowe funkcje w rządzie, w armii i w służbach specjalnych. Mniejszości etniczne tego przywileju nie mają. Można na to patrzeć jako na gwarancję bezpieczeństwa państwa i lojalności rządu wobec ogółu wyborców. Dodałbym do tego główne media.
Zjawiskom kolonializmu, dokonywanego na naszych oczach pod przykrywką globalizacji, towarzyszy mieszanie kultur (migracje) oraz demonizowanie nacjonalizmu do niedawna uważanego za przejaw patriotyzmu. Mecenas Wende, w swojej mowie końcowej, dotknął tego tematu atakując „ludzi, którzy głoszą hasła nacjonalistyczne i nie mają żadnego problemu”. Zniechęcanie identyfikacji narodowej i narodowego patriotyzmu towarzyszyło wszystkim próbom zniewolenia Polski i nie tylko Polski. Obecnie można to zjawisko zaobserwować w całym zachodnim świecie objętym planem globalizacji, a także w konflikcie bliskowschodnim, gdzie ludzi broniących się przed nielegalną okupacją, wywłaszczaniem, zbrodniami wojennymi, morderczą blokadą ekonomiczną, kryminalną czystką etniczną i nielegalną aneksją ich terytoriów oraz ich zasobów naturalnych okupant nazywa terrorystami. Przy tym okupant, który sam jest agresorem, udaje ofiarę twierdząc, że działa w obronie własnej. I nie przeszkadza to temu okupantowi popierać terrorystów destabilizujących Syrię. Wnioski i porównania pozostawiam czytelnikom.
Równocześnie, daje się zaobserwować masowy atak na tradycyjny system wartości moralnych, na tradycyjny model rodziny, Kościół Katolicki, system edukacji, sądownictwo i naprawdę niezależne media.
Cytat: „Aby osiągnąć rząd światowy, jest konieczne usunięcie ze świadomości ludzi ich indywidualizmu, lojalności do tradycji rodzinnych, narodowego patriotyzmu i religijnych dogmatów.” – Brock Chisholm, Psychiatra, Dyrektor Międzynarodowej Organizacji Zdrowia ONZ (1948 – 1953).
—
Serial:
- Dziękuję za życzenia
- KOD – druga strona medalu
- cdn…