Postawy wobec tzw. „pandemii”

Od wyrachowania do strachu, od cynizmu do zatroskania, od cwaniactwa do naiwności, od oszustwa do uczciwości, od realizmu do głupoty, od fałszu do prawdy, od poparcia do potępiania… Nie wiem, czy mi wystarczy palców, żeby wyliczyć te różne postawy różnych grup ludzi wobec tzw. „pandemii”. I nie wiem jak jest w Polsce, więc opiszę jak jest u nas. Myślę, że u Was jest podobnie.

Ludzie, którzy nie potrafią wyszukać niezależnych informacji i zastosować „samodzielnego, krytycznego myślenia”, aby choć w małym stopniu logicznie i „naukowo” ocenić sytuację pandemii w oparciu o fakty, historyczną i medyczną wiedzę, własne obserwacje oraz dostępne w domenie publicznej opinie autorytetów (np. lekarzy, naukowców, itp.). Do tej grupy zaliczam ludzi niezdolnych do zrozumienia złożonych koncepcji i zastosowania skomplikowanych procesów myślowych. Postawy tych ludzi motywowane są głupotą i strachem, całkowicie polegają oni na propagandzie płynącej ze środków masowego przekazu, przy czym propaganda adresowana do nich jest celowo dostosowana do ich poziomu intelektualnego. Dlatego często opiera się na negatywnych emocjach, a w przypadku pandemii na generowaniu i wzmacnianiu poczucia strachu. Tym ludziom nie współczuję, ale też ich nie winię. Jak to się mówi, „Wyżej pępka podskoczyć nie mogą”, żeby nie wiem jak chcieli. To tak jakby oczekiwać od traktora, że będzie jechał na autostradzie 180 km/godz. Nie każdy traktor to potrafi.

Ludzie, którzy nie wiedzą i nie chca sobie zawracać głowy tym czy pandemia istnieje czy nie, ale „na wszelki wypadek” noszą maseczki, omijają nas z daleka i myją ręce 1200 razy na dzień. To postawa podobna do postawy ludzi, którzy „w zasadzie” nie wierzą w istnienie Boga, ale „na wszelki wypadek” chodzą do kościoła.

Ludzie, których kariera zawodowa zależy od podporzadkowania się zaleceniom i zarządzeniom „z góry”. Na polecenie przełożonych, albo na rozkaz, wprowadzają oni w życie lub egzekwują i wymuszają restrykcje i zachowania zalecane w związku z pandemią. Tej grupie naprawdę współczuję bo nie mają wyboru. Mają rodziny, często długoterminowe zobowiązania finansowe, więc utrata pracy byłaby dla nich tragedią. Ta grupa też cierpi najbardziej z powodu wewnetrznego rozdarcia i zniewalającego ich konfliktu interesów, jako rezultat wykonywania czynności niezgodnych z ich przekonaniami i sumieniem.

Ludzie, którzy pragną być zauważeni jako „lojalni” wobec przełożonych i wyższych władz, którzy próbują zaimponować sobie i innym jak bardzo są obowiązkowi i przykładni. Tacy ludzie za komuny nosili czerwone krawaty, za „dobrej zmiany” demonstrują publicznie bezgraniczną religijność, a za „pandemii” noszą dwie, albo nawet trzy maseczki na raz. Pewnie także w nich śpią. Na ochotnika. Tak już mają poukładane.

Ludzie, którzy nie mają własnego zdania, ponieważ należą do jakiejś grupy lub organizacji i się z jej zbiorową pozycją identyfikują. Pozwala to również chować się za zbiorową odpowiedzialnością. Najlepszym przykładem są tu członkowie partii politycznych, którzy bezkrytycznie podporządkowują się tzw. partyjnej dyscyplinie.

Ludzie, którzy mają swoje zdanie, ale przeważa w nich lojalność wobec grupy lub ideologii, z którą się identyfikują.

Ludzie, którzy podejrzewają, że pandemii nie ma lecz mimo to „płyną z prądem”, bo nie chcą się narażać na kłopoty, konsekwencje prawne lub konflikty z innymi ludźmi.

Ludzie, którzy wierzą, że pandemii nie ma, wierzą, że to ściema, za którą kryją się inne agendy oraz ludzie, którzy wiedzą, że pandemii nie ma bo np. pracują w służbie zdrowia lub są w stanie prawidłowo ocenić dostępne informacje. Część z nich „płynie z prądem” dla wygody i uniknięcia kłopotów, a część angażuje się aktywnie w uświadamianie społeczeństwa i protesty oraz demonstruje postawę „nieugiętą” wobec restrrykcji i narzucanych im praktyk (np. wymogu noszenia maseczek).

Ludzie, którzy się domyślają o co w tej ściemie chodzi i identyfikują się z nią dla korzyści osobistych, zawodowych, ideologicznych, finansowych, politycznych lub zwiazanych z ich statusem społecznym i wyobrażeniem o sobie.

Ludzie, którzy wiedzą, że to ściema ponieważ biorą aktywny i świadomy udział w tej konspiracji jako jej inicjatorzy lub jako jej najemnicy. Do inicjatorów zaliczam elity globalizacji, a do najemników podległe im media oraz przekupionych, szantażowanych lub zastraszonych przez nich skorumpowanych polityków i działaczy społecznych. Tych ludzi należy postawić przed Trybunałem Stanu.

Oczywiście, są też ludzie, którzy szczerze wierzą w pandemię i w nasze rządy oraz we wszystko co im podają mainstreamowe media. Są to z reguły dobrzy ludzie, którym nie mieści się w głowie, że nasi politycy i nasi redaktorzy oraz część naszych doktorów i naszych naukowców mogliby „zrobić coś takiego”. Jest to opinia i postawa idealistyczna, a jak wiadomo świat i jego instytucje idealne nie są i nigdy nie były. Od czasu do czasu mieliśmy wielkie wojny, straszne masowe mordy i ogromne przekręty. Niestety, nie ma podstaw, aby wierzyć, że to się skończyło, że nagle wszyscy stali się święci i uczciwi. A szkoda.

Ten wpis został opublikowany w kategorii COVID-19, Korupcja, Kultura, Polityka. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.