Komentarz: W kwestii przebaczenia. Ktoś kiedyś sugerował, że Kościół tak bardzo podkreślał potrzebę przebaczania aby rozbroić ludzi i uniemożliwić im bunt przeciwko tym, którzy ich wykorzystywali, okradali i krzywdzili. „Nadstaw i drugi policzek”. Wybacz im i pozwól im Ciebie nadal gnoić. Trudno mi się z tym zgodzić bo przebaczenie jest tylko wtedy możliwe, gdy ta druga strona zrozumie swoje grzechy i też poprawi swoje postępowanie. Inaczej przebaczenie jest okazaniem słabości, jest wyłącznie zachętą do dalszej i jeszcze gorszej agresji.
Żyjemy dziś w takich właśnie czasach. Ludzie, których Kościół nie skrzywdził, podejmują wrogą Kościołowi działalność z nienawiścią i zawziętością godną prawdziwego potępienia. Podczas gdy sami się bronią przed zbiorową odpowiedzialnoscią za zbrodnie komuny, twierdząc, że trzeba każdego sądzić indywidualnie za jego indywidualne uczynki i słowa, Kosciół atakują właśnie tak – frontalnie i zbiorowo. A przecież zarówno pomiędzy byłymi aparatczykami PRL-u, jak i wśród księży byli i są ludzie dobrzy.
Hipokryzja takiego postępowania bierze się stąd, że motywacją tych ludzi nie są wartości moralne, lecz niskie pobudki polityczne. I z tego należy się wyzwolić najpierw, zanim będzie możliwe porozumienie narodowe, bo tylko ono może dziś uratować Polskę. Ci, którzy nas skłócają wiedzą co robią i wiedzą dlaczego to robią. To osłabia naród. To osłabia państwo polskie. Tylko wrogowie narodu i państwa mogą taką dzialałność podejmować. Dlatego mam poważne wątpliwości co do bezwarunkowego przebaczania wszystkim i w każdej sytuacji. Bóg nie powiedział Mojżeszowi, że wszyscy ludzie pójdą do „nieba”. Grzesznicy pójdą do „piekła”, czyli za grzechy ma być kara. Istnienie nagrody i kary jest warunkiem sprawiedliwości oraz podstawą odpowiedzialności. Inaczej mielibyśmy moralny chaos.