Przypomnijmy jak pustą demagogią kuglarze słowni wygrali wybory – (nic konkretnego w przemówieniu Kaczyńskiego). Przypomnijmy również na czym koncentrowała się w swojej „kampanii” A. M. Anders (Mrs. Costa) – na sprowadzeniu armii USA na ziemie suwalskie oraz „infrastrukturze” (szosa, lotnisko) na potrzeby szybkiego reagowania tej armii. Wszystko to miało stworzyć jakieś podrzędne miejsca pracy dla miejscowej gawiedzi, natomiast naraziło Polskę na wojnę z potężnym sąsiadem. Polska powinna być mostem, a nie murem między Zachodem i Wschodem. Żaden rozsądny Polak nie chce wojny na naszych ziemiach. Wojny, która na nasz koszt posłuży nie naszym interesom.
Przypomnijmy również, że Jarosław Zieliński dwoił się i troił aby przywieziona w amerykańskiej teczce kandydatka, która z tym regionem nie miała nic wspólnego, wygrała te wybory tylko dlatego, że była „córką swojego ojca”.
Dziś, po 1,5 roku jej „senatorowania” można już postawić pytanie: „Co takiego pani Anders zrobiła, jako Senator RP, dla swojego Okręgu Wyborczego i dla swoich wyborców?” Jak na razie widzimy, że jeździ na różne uroczystości, zwłaszcza te związane z wojskiem, II Wojną Światową i frontem wschodnim, na których składa kwiatki i spotyka się z kombatantami (72 lata po zakończeniu wojny). Jeździ również zagranicę. Natomiast jej wymierna działalność na rzecz Okręgu Wyborczego 59 nie znajduje żadnego odzwierciedlenia w terenie i żadnego potwierdzenia nawet pod zakładką „Działalność parlamentarna” na jej własnej senackiej stronie internetowej.
Na podobny temat: