Uzupełnienie: Po ukazaniu się tego artykułu, redakcja Suwałki 24.pl zlikwidowała widget komentarzy czytelników pod swoimi artykułami i wiadomościami. Teraz mamy jednostronną tubę propagandową, „jak w dobrej komunistycznej gazecie przystało.”
To się już zdarzyło kilka razy, ale po raz pierwszy na to reaguję publicznie. Moderatorzy w redakcji Suwałki24.pl blokują moje komentarze, choć są one „poprawne”, a ich treść nie jest „ostrzejsza” niż sformułowania zawarte w artykułach, pod którymi próbuję je zamieścić. Ostatnio wpisałem komentarz pod tym oto artykułem:
Konwencja Prawa i Sprawiedliwości w Suwałkach: To zwycięstwo jest nam bardzo potrzebne [zdjęcia]
Nie przeszło. Moderator w redakcji Suwałki24.pl nie przepuścił.
Treść tego artykułu zawiera niezwykle kontrowersyjne fragmenty przemówienia Jarosława Zielińskiego, z których wynika, że w dzisiejszej Polsce prawa obywatelskie należą się wyłącznie zwolennikom PiS-u. Przeciwników PiS-u Zieliński nazwał „zdrajcami”.
Ten „szwajcarski” bufon udający polityka nie potrafi trzymać swojego niewyparzonego jęzora za zębami, ubliżając ludziom, którzy korzystają z praw im należnych. Przypomnę, że nie tak dawno temu publicznie nazwał on ludzi „chamstwem” i „zwyrodnialcami” za to, że mieli odwagę zaprotestować przeciwko łamaniu przez niego, Błaszczaka i Anders prawa wyborczego. Takie jaśnie-pańskie i autokratyczne zapędy nie powinny mieć miejsca w cywilizowanym społeczeństwie i w demokratycznym państwie. Suwałki to nie prywatny folwark Zielińskiego, a jemu samemu i jego osobistej kulturze daleko do poziomu zasługującego na miano „elity”.
Opisana przez Suwałki24.pl konwencja PiS-u wyglądała na zjazd jakiegoś towarzystwa wzajemnej adoracji, gdzie interesy partii politycznej wyraźnie górowały nad interesami mieszkańców Suwałk i zasadami demokracji. W przyszłości radzę zmienić nazwę „konwencja” na nazwę „plenum”.
I znów mamy tą samą sytuację – politycy centralni nie powinni się mieszać do wyborów lokalnych. To do nich nie należy. To należy do lokalnych wyborców. Tą praktykę rządowych kampanii wyborczych na szczeblu lokalnym należy potępić i zdecydowanie odrzucić. Wszyscy kandydaci powinni mieć równe szanse. Wykorzystywanie rządowego stanowiska dla popierania „swoich kandydatów” w terenie jest zaprzeczeniem demokracji.
Atmosfera tej konwencji PiS-u przypomniała mi kampanię wyborczą Anny Marii Anders. Pompa i ustawki medialne w wykonaniu polityków z Warszawy, pod przykrywką sesji wyjazdowych klubu parlamentarnego PiS oraz w postaci różnych ceremonii, obchodów i spotkań z mieszkańcami. Wiemy jak to się skończyło – państwową agitacją wyborczą w lokalu Archiwum Państwowego, za publiczne pieniądze podatników. Ktoś jeszcze za to powinien odpowiedzieć.
Poniżej przytaczam mój komentarz, który został zablokowany przez redakcję (modertatora) internetowego wydania Suwałki24.pl:
Jak widać, dla PiS-u nie liczą się „billbordy” tylko konkretne głosy wyborców. Konsekwentnie, nie ma tu żadnego pozytywnego programu. Jest wyraźna chęć wyeliminowania opozycji, dalszego dzielenia społeczeństwa na lepszych i gorszych, na „naszych” i „zdrajców” (jak za komuny) oraz promowania i chronienia interesów inwestorów i korporacji (program Mackiewicza).
Dla odróżnienia, w programie Koalicji Wyborczej PO i .N mamy konkretne pomysły służące ludziom i promujące potrzeby zwykłych mieszkańców miasta. Ideologiczną demagogią i negatywną propagandą się dzieci nie nakarmi i nie opłaci się czynszu.
Promowanie własnych karier też powinno się skończyć – zwłaszcza w wykonaniu ludzi o zapędach autokratycznych. Popierają oni dyskryminację obywateli, którzy korzystają z demokratycznego prawa posiadania „innej opinii” oraz ciąganie po sądach ludzi za to, że wytknęli politykom łamanie prawa. Tacy politycy nie powinni być promowani i awansowani w demokratycznym państwie.
PiS sprowadza polityczną wojnę, opartą na ideologicznym fanatyźmie, do poziomu samorządów lokalnych, gdzie sprawy lokalne i wrażliwość społeczna byłyby bardziej na miejscu i są bardziej potrzebne.
Jeśli zaś chodzi o użyte tu słowo „zdrajcy”, to takich należy szukać wśród tych, którzy wpuszczają do Polski obce wojska, znane z ich agresywnych i kryminalnych wojen zaborczych. Nic bardziej niż to nie naraża bezpieczeństwa Polski i Polaków, zwłaszcza w tzw. „przesmyku suwalskim”.
To na tyle. Wysyłam ten artykuł do redakcji Suwałki24, aby zobaczyli, że stosowanie politycznej cenzury nie jest łatwe w wieku mediów internetowych i może nawet „odbić” w drugą stronę. Przykro widzieć, że ta redakcja podjęła się roli propagandowego „organu” rządzącej partii – tak jak to było modne kiedyś za komuny. A mogło być inaczej. Czas na refleksję i, mam nadzieję, czas na obiektywność, panie redaktorze naczelny Wojciechu Drażba.