Agresywna polityka zagraniczna Polski i jej konsekwencje


Putin podczas ćwiczeń wojennych na Morzu Czarnym – fot. Alexei Druzhinin / Sputnik

Nieuczciwość mediów i dziennikarzy uzupełnia nieuczciwość polityków i jest źródłem ciągle trwającej manipulacji opinii publicznej. Ten artykuł w Onecie oraz załączone do niego wideo są tego najlepszym przykładem. Mowa tu o „okupacji” Krymu, ale nie ma ani słowa o referendum, które było tak samo wiążące jak uznane przez Zachód i Polskę referendum w Kosowie (z września 1991 r.) Temu natomiast nie ma się co dziwić, biorąc pod uwagę, że większość ludności Krymu i Donbasu to etniczni Rosjanie. A więc pytanie, Co to za „okupacja”? Czy okupacją nie było czasem wpisanie tych ziem do Ukrainy po jej odłączeniu się od Rosji?

Z całego tego reportażu zniknął również fakt niekonstytucyjnego i krwawego przewrotu w Kijowie, który spowodował reakcję ludności rosyjskiej, zwłaszcza wobec zagrożeń, np. likwidacji praw mniejszości, wyłączenia z wyborów, bombardowania wsi w rejonie Donbasu, czy spalenia żywcem protestujących w budynku związków zawodowych w Odessie.

Tego rodzaju korupcja polityczna przeżarła i zaślepiła też wielu z nas. Niezdolność do obiektywnej oceny faktów prowadzi prosto do konfliktu, a my ochoczo w tą stronę leziemy, tak w polityce krajowej, jak i zagranicznej, gdzie coraz wyraźniej widać że mamy do czynienia z polityczną, a nie faktyczną, interpretacją wydarzeń. Twierdzenie, że Polska nie miała z tym nic wspólnego byłoby zwykłym kłamstwem. Polska prowadziła politykę wspierania niezależności Ukrainy (oczywiście w ramach NATO i Unii Europejskiej) z conajmniej trzech powodów:

  1. Aby stworzyć strefę buforową między Polską i Europą, a Rosją;
  2. Aby utrudnić nawiązanie ścisłej współpracy gospodarczej i militarnej między Rosją i Niemcami (Unią Europejską) oraz aby uniemożliwić przenikanie chińskiego Szlaku Jedwabnego do Europy;
  3. Raczej marginalnym narzędziem w tej strategii było granie na mocarstwowych sentymentach wśród tej części polskiego społeczeństwa, która wciąż marzy o powrocie Polski na Ukrainę i Kresy Wschodnie.

Bardzo podobna strategia zarysowała się również w polskiej polityce wobec Białorusi i tzw. państw bałtyckich, czyli Litwy, Łotwy i Estonii. Zwróćcie uwagę na to, że wszystkie te elementy polityki miały character antyrosyjski, co było wzmacniane celowym demonizowaniem i antagonizowaniem Rosji zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej. W istocie, służyło to geopolitycznym celom USA, czego przykładem było zaangażowanie Polski w Gruzji, w Azerbejdżanie i w Armenii. Dodajmy do tego wpuszczenie na granicę Rosji baz i rakiet USA oraz prowokacyjne manewry NATO wzdłuż granicy rosyjskiej. Ta polityka była prowadzona zarówno przez PiS, jak i przez rząd PO Donalda Tuska. Więcej informacji o tym ostatnim w moim starym artykule, TUTAJ.

W znacznym stopniu przyczyniło się to do zaostrzenia polityki rosyjskiej względem Polski w ubiegłym roku oraz do niekorzystnej dla Polski zmiany układu politycznego obejmującego Rosję, Niemcy i Izrael. Ta zmiana, którą przedstawia się nam jako „rosyjską agresję i zagrożenie”, była odpowiedzią Rosji na agresywną wobec niej politykę Polski. Taka jest niestety prawda.


Na podobny temat:

Ten wpis został opublikowany w kategorii Polityka. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.