(Zdjęcie przypadkowe, losowo wybrane z internetu)
Anonimowa pielęgniarka zabrała głos! Szkoda, że nie może wystąpić pod własnym nazwiskiem ze strachu przed utratą pracy. To od pielęgniarki:
Pracuję w służbie zdrowia. Oto problem, testujemy ludzi pod kątem dowolnego szczepu koronawirusa. Nie specjalnie na COVID-19. Nie ma wiarygodnych testów dla konkretnego wirusa SARS CoV-2, (który powoduje chorobę Covid-19.) Nie ma wiarygodnych agencji ani mediów do zgłaszania liczby rzeczywistych przypadków COVID-19. Należy się tym zająć przede wszystkim. Każde działanie i reakcja na COVID-19 opiera się na całkowicie błędnych danych i po prostu nie możemy dokonać dokładnych ocen.
Właśnie dlatego słyszysz, że większość osób z COVID-19 wykazuje jedynie objawy podobne do przeziębienia / grypy. To dlatego, że większość szczepów koronawirusa to nic innego jak przeziębienia / grypy.
Nieliczne nowe przypadki koronawirusa mają gorsze reakcje oddechowe, ale nadal mają bardzo obiecujący wskaźnik powrotu do zdrowia, szczególnie u osób bez wcześniejszych problemów.
„Złotym standardem ” w testowaniu na obecność SARS CoV-2 byłyby laboratoryjnie izolowane / oczyszczone cząsteczki koronawirusa, wolne od jakichkolwiek zanieczyszczeń i cząstek, które wyglądają jak wirusy, ale nimi nie są, co do których udowodniono, że są przyczyną zespołu znanego jako COVID-19 i które uzyskano stosując odpowiednie metody izolacji wirusa i kontrole (a nie PCR, który jest obecnie stosowany lub testy serologiczne / przeciwciała, które nie wykrywają wirusa jako takiego)
PCR zasadniczo pobiera próbkę twoich komórek i wzmacnia DNA w celu wyszukania „sekwencji wirusowych”, tj. fragmentów DNA innego niż ludzkie, które wydają się pasować do części znanego genomu wirusa.
Problem polega na tym, że test nie działa.
Test wykorzystuje „amplifikację”, co oznacza pobranie bardzo niewielkiej ilości DNA i wykładniczy wzrost, aż będzie można go przeanalizować. Oczywiście wszelkie drobne zanieczyszczenia w próbce również ulegną amplifikacji, prowadząc do potencjalnie poważnych błędów wykrywania.
Ponadto szuka tylko częściowych sekwencji wirusów, a nie całych genomów, więc identyfikacja pojedynczego patogenu jest prawie niemożliwa, nawet jeśli zignorujesz inne problemy.
Zestawy testów Myszki Miki wysyłane do szpitali w najlepszym przypadku mówią analitykom, że masz w komórkach wirusowe DNA. Co większość z nas ma przez większość czasu. Może ci powiedzieć, że sekwencja wirusowa jest powiązana z określonym typem wirusa – na przykład z ogromną rodziną koronawirusów. Ale to wszystko.
Pomysł, że te zestawy mogą wyizolować określony wirus, taki jak SARS CoV-2, jest nonsensem. I nie mówimy jeszcze o drugim problemie – o obciążeniu wirusowym.
PCR działa poprzez amplifikację niewielkich ilości DNA. Dlatego nie może wykazać, jaką ilość wirusa masz w organizmie.
A to pytanie, które naprawdę ma znaczenie, jeśli chodzi o diagnozowanie chorób. Każdy może mieć kilka wirusów w swoim systemie w dowolnym momencie, a większość z nich nie spowoduje chorób, ponieważ ich ilości są zbyt małe. Aby wirus spowodował chorobę, potrzebujesz go dużo, w ogromnej ilości. Jednak PCR nie testuje obciążenia wirusem i dlatego nie może określić, czy osteogeneza jest obecna w wystarczających ilościach, aby wywołać chorobę.
Jeśli poczujesz się chory i zostaniesz poddany testowi PCR, może zostać zidentyfikowany DNA dowolnego, losowego wirusa, nawet jeśli nie jest on w ogóle zaangażowany w twoją chorobę, co prowadzi do fałszywej diagnozy.
Koronawirusy są niezwykle powszechne. Znaczna część światowej populacji będzie miała w sobie DNA covi w małych ilościach, nawet jeśli są to osoby doskonale zdrowe lub chore na jakiś inny patogen.
Czy już wiesz, dokąd to zmierza?
Jeśli chcesz wywołać całkowicie fałszywą panikę z powodu całkowicie fałszywej pandemii – wybierz koronawirusa.
Koronawirusy są niezwykle powszechne i jest ich mnóstwo. Bardzo wysoki odsetek osób, które zachorowały w inny sposób (grypa, bakteryjne zapalenie płuc, cokolwiek), będzie miał pozytywny wynik testu PCR na obecność covi, nawet jeśli wykonujesz je prawidłowo i wykluczysz zakażenie, po prostu dlatego, że covi są tak powszechne.
W szpitalach na całym świecie są jednocześnie setki tysięcy ofiar grypy i zapalenia płuc.
Wszystko, co musisz zrobić, to zebrać najbardziej chorych z nich w jednym miejscu – powiedzmy w Wuhan – przeprowadzić im testy PCR i stwierdzić, że każdy wykazujący sekwencje wirusowe podobne do koronawirusa (których z pewnością będzie sporo) cierpi z powodu „nowej” choroby.
Ponieważ wybrałeś już najbardziej chore przypadki grypy, dość duża część twojej próbki umrze.
Możesz wtedy powiedzieć, że ten „nowy” wirus ma współczynnik CFR wyższy niż grypa i użyć to, aby wzbudzić więcej obaw i wykonać więcej testów, które oczywiście będą generować więcej „przypadków”, co z kolei znów zwiększy ilość testów, a to da jeszcze więcej „przypadków” i tak dalej i tak dalej.
Wkrótce masz „pandemię” choć wszystko, co zrobiłeś, to skorzystanie z prostej sztuczki z zestawem testowym, aby przekształcić najgorsze przypadki grypy i zapalenia płuc w coś nowego, co w rzeczywistości nie istnieje.
Teraz po prostu uruchom to samo oszustwo w innych krajach. Upewnij się, że propaganda strachu jest wysoka, aby ludzie odczuwali panikę i nie byli w stanie krytycznie myśleć.
Twoim jedynym problemem będzie to: – Ze względu na fakt, że nie ma żadnego nowego śmiertelnego patogenu, a są tylko zwyczajnie chorzy ludzie, których błędnie opisujesz – liczba twoich przypadków, a zwłaszcza zgonów, będzie o wiele za niska, aby stworzyć realny obraz śmiertelnej pandemii.
Ale możesz powstrzymać ludzi przed wytykaniem tego na kilka sposobów.
1. Możesz twierdzić, że to dopiero początek i więcej zgonów jest nieuchronnych. Użyj tego jako pretekstu do poddania wszystkich kwarantannie, a następnie oświadcz, że to właśnie kwarantanna zapobiegła milionom ofiar.
2. Możesz powiedzieć ludziom, że „minimalizowanie” niebezpieczeństw jest nieodpowiedzialne i zmusić ich, aby nie mówili o liczbach.
3. Możesz mówić bzdury o zmyślonych liczbach w nadziei, że oślepisz ludzi pseudonauką.
4. Możesz zwiększyć liczbę testów (ludzi, którzy oczywiście będą również mieli w sobie strzępy DNA koronawirusa) i w ten sposób zawyżać swoje „dane” „bezobjawowymi nosicielami” (oczywiście będziesz musiał to nakręcić, aby zabrzmiało to śmiertelnie nawet jeśli każdy wirusolog wie, że im więcej masz przypadków bezobjawowych, tym mniej śmiertelny jest twój patogen.
Wykonaj te proste kroki, a będziesz mógł uruchomić własną, całkowicie fikcyjną pandemię w ciągu kilku tygodni.
Nikt nie będzie mógł zaprzeczyć, ani potwierdzić czegoś, na co nie ma dokładnego testu.
[Źródło]