ROSYJSKIE WOJSKA u granic Ukrainy. Dojdzie do kolejnej ESKALACJI? 

Komentarz: Sprawa nie jest tak prosta jak ją przedstawia p. Szewko. Pierwszym zbiorem pokrewnych tematów jest niedawny artykuł prof. Glenna Diesen w Russia Today wraz moim komentarzem.

Z opisanego przez prof. Diesena stanowiska Rosji, jasno wynika, że Moskwa wolałaby konfliktu uniknąć, ale równocześnie nie zamierza się cofać, gdyby do niego doszło. Wyniku potencjalnej konfrontacji pomiędzy Rosją i NATO nie można przewidzieć. Rosja jest w stanie wygrać konwencjonalnymi środkami na Ukrainie, a jeśli konflikt się rozszerzy, to na terenach przygranicznych nie wygra nikt. Natomiast w globalnym układzie sił nie można zapominać o Chinach i innych „partnerach” obu stron. Ich reakcja nie jest pewna (co np. pokazał konflikt w Syrii) i dlatego ostateczny rezultat jest trudny do przewidzenia.

To właśnie ministrowie spraw zagranicznych Niemiec, Francji i Polski (Radosław Sikorski z PO) pojechali do Kijowa i namówili Janukowicza do de-eskalacji, po czym nastąpiła wspierana przez Zachód eskalacja , a Janukowicz musiał uciekać z Ukrainy i schronić się w Rostowie. Natomiast Jarosław Kaczyński z PiS-u, w swoim przemówieniu na Majdanie, wprost namawiał Ukraińców do buntu, choć było to nielegalnym wtrącaniem się w wewnętrzne sprawy innego państwa, (co nie przeszkadza nam bronić się dziś przed wtrącaniem się Unii w nasze wewnętrzne sprawy). Nie wspomnę o wpuszczeniu armii i rakiet USA na granice Rosji, ani o polskich blokadach różnych rosyjskich inicjatyw na arenie międzynarodowej. Teraz mamy konsekwencje.

Jednej możliwości nie bierzemy pod uwagę w naszych kalkulacjach – tego co zrobią Chiny, po której stronie Chiny się opowiedzą w razie konfliktu między Rosją i NATO. Jedni twierdzą, że chińska ekonomia za bardzo zależy od dostępu do zachodnich rynków zbytu i dlatego Chiny nigdy nie przystąpią do wojny z NATO, przynajmniej jeszcze nie teraz.

Równocześnie, na łamach blogu Indian Punchline pojawił się artykuł byłego dyplomaty indyjskiego, M. K. Bhadrakumara, który twierdzi, że Rosja i Chiny wzięły NATO i USA w dwa ognie. Sytuacja wybuchowa istnieje obecnie w dwóch częściach świata: konflikt między NATO i Rosją o Ukrainę oraz konflikt między USA i Chinami o Tajwan i Morze Południowo-Chińskie. W obu przypadkach USA naciska na Rosję i Chiny o dalsze ustępstwa. Bhadrakumar twierdzi, że jedynie wspólne działanie może uchronić Rosję i Chiny przed ekspansją amerykańskich żądań. Zachód nie jest w stanie prowadzić jednocześnie wojny na tych dwóch, odległych od siebie frontach. Natomiast Chiny i Rosja wiedzą, że przegrana wojna jednego z nich spowoduje podwojenie nacisków USA na drugiego. Zatem w interesie Rosji i Chin jest w tych konfliktach występować razem i to w skoordynowany sposób.

Na marginesie, warto przypomnieć, że spór o Donbas jest na Zachodzie interpretowany jako konflikt między Ukrainą i Rosją. Tymczasem Rosja powołuje się na Protokóły mińskie 1 i 2 (z września 2014 r. i lutego 2015 r.), według których zarówno sam konflikt jak i jego rozwiązanie zależą od wyniku zaleconych lecz ignorowanych przez Ukrainę negocjacji między Kijowem i Donbasem. Warunkiem pokoju jest przyznanie regionowi Donbasu autonomii. Sam konflikt jest wynikiem konkurencji między Rosją i firmami zachodnimi o korytarze rurociągowe łączące region Baku w Azerbejdżanie z Europą.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Polityka, Wojna. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.