Od 10 lipca, kiedy zacząłem tu publikować informacje i opinie na temat tzw. pandemii Covid-19, dzienna ilość czytelników portalu RegionPojezierze, (głównie wśród czytelników polskich, ale nie tylko), wzrosła 34-krotnie i wydaje się rosnąć coraz szybciej. Poza czytelnikami z Polski, Kanady i USA, RegionPojezierze jest dziś również regularnie odwiedzany przez czytelników z kilkunastu krajów europejskich, z Australii, z Azji i nawet z Afryki – (to poza najwierniejszymi „regularnymi gośćmi” z CIA, ФСБ, BND, ABW itp. „charytatywnych” instytucji).
Oznacza to:
- że ludzie bardzo interesują się informacjami na temat „pandemii”;
- że poszukują informacji alternatywnych w mediach społecznościowych, co znaczy, że nie mają zaufania do oficjalnej narracji płynącej ze źródeł rządowych oraz z mediów mainstreamowych;
- że z małego zasięgiem, regionalnego i dość sporadycznego blogu RegionPojezierze staje się blogiem popularnym, ogólnopolskim i do pewnego stopnia międzynarodowym, a moja odpowiedzialność za podawanie wysokiej jakości wiarygodnych treści oraz za regularne ich dostarczanie niepomiernie wzrasta;
Muszę przyznać, że z jednej strony jest to świadomość przyjemna, która przynosi mi sporo satysfakcji. Z drugiej strony, ten wzrost popularności mnie trochę przeraża. Przerósł moje oczekiwania i … moje możliwości. Nigdy nie było moją intencją, aby RegionPojezierze stał się regularnym portalem medialnym, wymagającym dziennego uzupełniania materiału, ponieważ jestem w tym dziele sam i nie mam wystarczająco czasu na tak duże obciążenie. Od czasu do czasu, jak wszyscy, muszę zrobić zakupy i „uprać skarpetki”. Mam także wiele innych obowiązków, (m.in. kanadyjski blog https://mydundasvalley.com), oraz sporo zainteresowań, które musiałbym porzucić, a będąc emerytem powinienem też częściej odpoczywać, „uprawiać” rekreację, pojechać „na ryby”, pobawić się z kotem (ha,ha) i ogólnie – cieszyć się życiem.
Tematem pandemii zająłem się od jej początku z jednego powodu. Obserwując rozwój sytuacji na Zachodzie i w Polsce, domyślałem się do czego ta pandemia jest wykorzytywana i do czego cały ten cyrk prowadzi. Prawdę mówiąc, czekałem na ten dawno zapowiadany „katalizator” transformacji do „nowego porządku” od co najmniej dwóch lat.
Moim zdaniem, obecna „pandemia” jest częścią największego i najgroźniejszego niebezpieczeństwa dla cywilizacji zachodniej i dla Polski od czasu odparcia nawały tureckiej pod Wiedniem. W dodatku widzę, że ta agenda jest ściśle powiązana i skoordynowana z wewnętrznymi i zewnętrznymi próbami „przedefiniowania” Polski ideologicznie i „przemeblowania” jej kulturowo. Te próby obserwujemy od kilku lat. Dlatego włączyłem się w tą „walkę” o Polskę wolną i narodową, jedyną Polskę dla której warto żyć i pracować. Dzielenie się informacjami na te tematy z polskimi czytelnikami jest na tym etapie bardzo ważne i potrzebne.
Przy tej okazji, chciałbym poinformować Was o kilku rzeczach:
- Po pierwsze, wyrażam tu moje opinie oraz opinie innych autorów, z którymi się zgadzam. Każdy i każda z Was może mieć na wszystkie poruszane tu tematy swoje własne zdanie i swoje własne źródła. Różnorodność informacji i opinii nie jest rzeczą złą, o ile służy budowaniu kompromisów, konsensusu i wspólnego dobra, a nie podziałom i konfliktom.
- Po drugie, staram się unikać demagogii oraz przedstawiać zamieszczany materiał merytorycznie i logicznie, w oparciu o fakty, dowody i wiarygodne źródła.
- Po trzecie, nie mam żadnych powiązań z żadym ugrupowaniem politycznym, ani z żadną agenturą. Nie jestem częścią polsko-polskiej wojny. Uważam, że jest ona sztucznie stymulowana po to aby nas skłócić, podzielić, ogłupić i osłabić a w rezultacie ograbić i zniewolić w naszej własnej Ojczyźnie. Nie mam politycznych ambicji, ani żadnych sponsorów. To co robię, robię wyłącznie w moim własnym imieniu. Na polskiej scenie politycznej nie popieram ani PiS-u, ani Koalicji z przybudówkami, ani skrajnej lewicy, ani skrajnej prawicy. Choć moja uwaga koncentruje się na stosunkowo młodej Konfederacji, której narodowy i patriotyczny program rezonuje z moimi aspiracjami, istnieją między nami różnice ideologiczne, o których kilkakrotnie pisałem w przeszłości. Jestem więc całkowicie „wolnym strzelcem” i takim chcę pozostać. Na nic więcej nie mam ani czasu, ani ochoty. Doświadczenie życiowe nauczyło mnie, że kariera polityczna nie jest moim ulubionym zajęciem. Nie ma więc w mojej pracy domieszki żadnych „interesów”, ani obcych, ani własnych.
Dziś rano napisałem: „Nie sądzę, aby rozpowszechnianie materiałów atakujących jakąkolwiek stronę polskiej „debaty” było teraz celowe. Raczej powinniśmy szukać tego co nas łączy i jednoczyć naród wobec ogromnego zagrożenia ze strony globalistycznych elit i ich agendy. /…/ Wiedza i rozmowy na ten temat są dziś Polakom bardzo potrzebne.” Takim tematem, łączącym nas „ponad podziałami” jest właśnie temat tzw. „pandemii” i kryjących się za nią niebezpieczeństw. Jak widać z popularności tego tematu, zmęczenie konfliktem i potrzeba narodowego pojednania nurtują także wielu z Was. I dobrze – tak powinno być. Najwyższy czas.
Oczekujących na nowe materiały proszę o zrozummienie i cierpliwość. Nie jestem w stanie zamieszczać ich codziennie, ale będę uzupełniał ten portal w miarę potrzeby i w miarę napływu nowych, ważnych informacji.
Serdecznie pozdrawiam i życzę wytrwałości. Jednocześnie chcę dodać, że czekanie na cud niczego nie zmieni. Jak zawsze, zacząć musimy od siebie, od własnego zaangażowania. Potem, od łączenia się z innymi, od przywrócenia społecznej solidarności i jedności polskiego narodu. W tym nasza jedyna siła i jedyna szansa. Tych, którzy nas skłócają i dzielą musimy odsunąć od wpływów … i od koryta.
Lech Biegalski