
Cały tekst Jana Hartmana jest dostępny tutaj .
Natknąłem się na ten wpis trzy dni temu. Jego autor sili się na obiektywność, ale jest to próba bardzo nieudana. Podkreślając dobre strony Nawrockiego powołuje się na negatywne fakty, na przykład, że doświadczenie w bijatykach i w światku przestępczym może okazać się rzeczą pozytywną u prezydenta Polski. Po tym autor omawia „złe strony” Nawrockiego. Problem w tym, że te złe strony i rzekome złe dokonania trzeba najpierw udowodnić, a jak na razie zarzuty opierają się w większości, jeśli nie wyłącznie, na domysłach i pomówieniach.
Po przeczytaniu tego tekstu, zamieściłem krótką odpowiedź o następujacej treści:
Odpowiedź zamieszczę w regionpojezierze.com. /…/ Na razie tylko powiem, że nie odbieram tej charakterystyki Nawrockiego jako obiektywnej. Równe pomyje możnaby wylewać na głowę Tuska a nawet na głowy wszystkich pozytywnych bohaterów Trylogii Henryka Sienkiewicza, łącznie z księciem Jaremą Wiśniowieckim i jego rycerzami. Właśnie kiedy jego odsunięto od wpływów (podobnymi argumentami), Polska przeszła najcięższe chwile, bo jej słabość natychmiast wykorzystali jej wrogowie. Ale o tym oraz o związanych z tym wpisem faktach i kłamstwach później.
A teraz do rzeczy. Hartman pisze:
„Niestety mroczna część osobowości i życia Karola Nawrockiego więcej ma komór i jam niż ta część jasna, od frontu.”
Mam pewne wątpliwości czy mowa tu o „osobowości”, czy o innych częściach ciała. Moja babcia, na przykład, mówiła: „Ciemno tu jak w dupie u murzyna”, natomiast ta wystająca „od frontu” część ciała jest zwykle lepiej oświetlona, zwłaszcza kiedy Hartman próbuje Nawrockiemu ściągnąć przysłowiowe majtki i go obnażyć. Dalej, Hartman pisze:
„Nawrocki był w młodości poddany długotrwałemu demoralizującemu wpływowi środowisk patologicznych. Wychował się w pobliżu przestępców i zapewne nieraz wdawał się z nimi w takie czy inne nielegalne akcje. — (podkreślenia moje) — Zmieszanie kultury gangsterskiej ze sportową, w postaci stadionowej chuliganerii i bardziej czy mniej usportowionych walk na pięści, to doskonale znane zjawisko społeczne i kryminologiczne. Sport to z jednej strony autentyczny żywioł i pasja przepełnionych agresją młodych macho, a z drugiej dobra przykrywka dla działalności przestępczej.
Nawrocki musiał bardzo głęboko wejść w te plemienne struktury i hierarchie, bo fascynacja „silnymi ludźmi” pozostała mu do dziś. I do dziś ma kumpli gangsterów i świetnie się z nimi czuje. Oni z nim też – jest jednym z nich przynajmniej w tym sensie, że spełnia kryteria „silnego człowieka”. Wszyscy właściwie to wiedzą i doprawdy jest czymś niesamowitym, że takie środowisko nie kompromituje kandydata na urząd prezydenta. Wiele to mówi o Polsce.”
No, co innego gdyby kandydatem był jakiś zboczeniec i cherlak, który całą młodość spędził zamkniety w swojej sypialni grając w gry komputerowe i bawiąc się kijem. Dziś przeczytałem w zagranicznej prasie, że Żelenski nie jest Ukraińcem, że jego pobratymcy mieszkają w Izraelu. Na tej samej zasadzie możnaby powiedzieć, że Trzaskowski i ci, którzy jego kandydaturę popierali, nie są Polakami. Nie trzeba się daleko cofać w dokonaniach Trzaskowskiego aby odnaleźć jego anty-narodowe i anty-polskie inicjatywy oraz decyzje. Gdyby Trzaskowski był dziś prezydentem, Polska, nasza kultura i nasze zasady moralne, nasza religia i nasz tradycyjny model rodziny nie potrwałyby długo. Zapewne dlatego, że Trzaskowski jest takim Polakiem jak Żelenski Ukraińcem. To też wiele mówi o Polsce.
„Chuligani zwykle są narodowcami, napawającymi się szowinistyczną pychą oraz pogardą i nienawiścią wobec „obcych”, takich jak muzułmanie, Żydzi, Ukraińcy, a także LGBT. Te odrażające emocje nie są Nawrockiemu obce…”
To tak jakby powiedzieć: „Żydzi zwykle są kłamcami, oszustami i złodziejami, napawającymi się nienawiścią i pogardą do Gojów.” Mam na ten temat inne zdanie. Z moich wieloletnich obserwacji mediów społecznościowych (w Polsce i zagranicą) wynika, że nie ma większych nienawistników, hejterów i prymitywnych trolli od pobratymców Trzaskowskiego. Wystarczy poczytać komentarze na ich kontach Facebooka. Ludzie ci z reguły unikają racjonalnych dyskusji merytorycznych i uciekają się do niczym nie popartych ataków opartych na emocjach i hipokryzji. W wielu wypowiedziach wprost zieją nienawiścią do Polaków, do naszej kultury narodowej, do religii katolickiej, do patriotyzmu oraz do zasad moralnych opartych na prawdzie i uczciwości. Są podstępni i mściwi w większym stopniu niż przeciętny Polak, ale mają się za wyrocznię i „wykształconą elitę”, choć znam takich, którzy prócz skandowania „wypier….!” lub „Kon-sty-tu-cja !” nie potrafią zdania po polsku poprawnie sklecić. W tym kontekście, stwierdzenie Hartmana, że:
„Karol Nawrocki jest z pewnością moralnie zepsuty.”
brzmi co najmniej śmiesznie.
„Marna i mizerna jest też jego kultura osobista. Świat kiboli nie był niestety jego jedynym „uniwersytetem”. Spędził też sporo czasu w miejscu wyjątkowo toksycznym, jakim była plebania ks. Jankowskiego przy kościele św. Brygidy w Gdańsku. Jankowski był wyjątkowym prostakiem, agentem SB, złodziejem i przestępcą seksualnym, mającym szczególne upodobanie do otaczania się nastoletnimi chłopcami. Skrzywił psychikę wielu młodym ludziom, i zapewne jest wśród nich również Karol Nawrocki. Obcowanie z tak odrażającym typem jak Henryk Jankowski nie mogło nie oddziałać na niego inaczej niż demoralizująco. Tam mógł się nauczyć cynizmu i nabrać zamiłowania do zachwyconego sobą prostactwa, które sam z trudem maskuje za pomocą bardzo powierzchownej ogłady.
Jeśli chodzi o uliczny styl oraz widoczne w twarzy i głosie oznaki cwaniactwa, to Nawrocki pozostaje daleko w tyle za idolem Hartmana i tłumku Trzaskowskiego – Jackiem Kuroniem. Nie słyszałem aby oni kiedykolwiek krytykowali za to Kuronia. Może dlatego KOD powoływał się na swoje (rzekomo) KOR-owskie korzenie. Korzenie to były, ale bardziej etniczne niż polityczne, bo poprzednicy kodziarzy służyli w PRL-u reżimowi i tajnym służbom, a Jacek Kuroń był przez nich regularnie prześladowany. Dużo się jednak od tego czasu zmieniło bo wielu niedobitków i sporo nowego naboru tych służb przeszło na usługi obcych państw – (zupełnie jak za czasów Targowicy) – o czym też, jak pisze Hartman, „wszyscy właściwie to wiedzą”.
Tam też zapewne wychowano go do ostentacyjnej pobożności, która w środowiskach silnie zbrutalizowanych ma zastępować moralność. Z przerażeniem oglądaliśmy Nawrockiego cytującego „od czapy” słowa żydowskiej księgi biblijnej – z pewnością nie wiedział, co czyni, jak bardzo jest w tym „żydowski”, a przede wszystkim jak bardzo bluźni, łamiąc zakaz wzywania imienia pańskiego nadaremno. To dobry przykład nie tylko braku wychowania, lecz ogólnej buty, charakteryzującej osobowość Nawrockiego.”
Autor tego tekstu nie nazywałby się Hartman gdyby nie skorzystał z okazji aby obszernie zaatakować religię katolicką i osobowość księdza Henryka Jankowskiego. Księdza Jankowskiego znałem osobiście z „Solidarności” oraz ze strajku w Stoczni Gdańskiej po wprowadzeniu stanu wojennego. To on pomógł mi ukrywać się w Gdańsku, to on był pośrednikiem między Episkopatem Polski (którego łącznikiem był prof. Romuald Kukołowicz) i ukrywającymi się w Gdańsku działaczami „Solidarności”, (łącznie ze mną). To on udostępnił kościół Św. Brygidy dla magazynowania i dystrybucji zagranicznej pomocy materialnej mieszkańcom Gdańska podczas stanu wojennego. To on, po wypuszczeniu Wałęsy z internowania, dostarczał mu moje raporty z nasłuchu częstotliwości SB wokół mieszkania Wałęsy. Przez cały ten czas nie udało mi się zauważyć żadnego z postawionych przez Hartmana zarzutów. Z tego co wiem, do dziś nie ustalono kim był TW „Delegat”, choć podejrzanych było kilku, łącznie z prof. Kukołowiczem i jego bliskim przyjacielem papieżem Janem Pawłem II.
Ksiądz Jankowski był, i jest nadal, atakowany przez działaczy żydowskich oraz tych polityków, których udało im się wepchnąć do władz na szczeblu terenowym. Przykładem jest p. Aleksandra Dulkiewicz, która rozpoczęła swoje rządy w Gdańsku od zburzenia pomnika Ks. Jankowskiego i zmiany nazwy skweru przed kościołem Św. Brygidy, gdzie ten pomnik stał. Zarzuty przeciwko Ks. Jankowskiemu nigdy nie zostały udowodnione i do dziś są „pomówieniami”. Natomiast więcej światła na ten temat rzuca fakt, że ks. Jankowski otwarcie krytykował nieproporcjonalny udział Żydów we władzach. Właśnie za to, a nie za inne rzeczy, został on przez kurię gdańską zawieszony w działalności prałata swojej parafii. Natomiast pani Dulkiewicz, której kandydaturę na wojewodę bardzo agresywnie popierali m.in. działacze KOD-u, zaczęła organizować rocznice promujące zajęcie Polski (i Gdańska) przez Niemców podczas II Wojny Światowej. Te same organizacje (i ci sami ludzie) popierają kolejne kandydatury i karierę polityczną Trzaskowskiego.
Pisałem o tym wiele razy i nie ma sensu abym się tu powtarzał. Zainteresowanych szczegółami zapraszam do przeczytania starych już dziś artykułów na te tematy:
Moje dawniejsze artykuły na ten temat:
- – Na obecnym etapie Ksiądz Jankowski powinien być uważany za niewinnego – (2019)
- – Przewrócono pomnik ks. Henryka Jankowskiego – (2019)
- – Dalsze szczegóły w sprawie Księdza Henryka Jankowskiego – (2018)
- – Nagonka na księdza Jankowskiego – (2018)
- – Odpowiedź na list Trzaskowskiego – (2020)
- – Apel do władz Polski: na Pomorzu nienawiść znów uderza na oślep – (2019)
- – „Radosny pochód, tańce, świętowanie”. Gdańsk zaprasza na obchody 1 września – (2019)
Itd, itd, itp…



